Wpajanie psu dobrych manier nie jest takie trudne. Nawet kundle można trenować.
Każde dziecko marzy o psie. Ale przekonanie rodziców do kupna szczeniaka jest niezwykle trudne. Jak przekonać mamę, żeby kupiła psa, nie miałam pojęcia. Na ratunek przyszła szansa. Przybiegła do nas nasza mała sąsiadka, cała zalana łzami, trzymając w rękach tobołek. Okazuje się, że jej dziadek miał utopić biedaka i trzeba było ją ratować.
Więc mój pierwszy pies nie był pasterzem, nie pudlem czy collie, ale czarnym kundlem. Było skrzyżowanie lapdoga i teriera. Mickey, jak nazwałem mojego ulubieńca, zamieszkał w mieszkaniu. Miała niewiele ponad miesiąc. Zanim pies zdążył się z nami uspokoić, od razu zaczęły się problemy w rodzinie. Rodzicom przeszkadzało, że pies wszędzie chodzi do toalety. Oczywiście była mała i wybaczyłem jej tę złą cechę. Trzeba było jednak przyzwyczaić szczeniaka do higieny i czystości.
W licznych podręcznikach dotyczących hodowli psów na temat „jak wytresować szczeniaka, aby prosił o pójście do toalety”, wciąż nie mogłem znaleźć odpowiedzi na moje palące pytanie i postanowiłem działać na własną rękę. Widząc, że Mickey zrobił kolejną kałużę lub stos, wsadziłem jej nos właśnie tam. Może okrutny, pies najwyraźniej tego nie lubił.
Szkolenie psa trwało ponad miesiąc. Czasami nawet było mi jej żal. Co można zrobić, życie w mieszkaniu pozostawiło swój ślad. Wreszcie czekałem na rezultaty moich wysiłków. Udało mi się nauczyć psa prosić o wyjście na zewnątrz. Oczywiście czasami zdarzały się kałuże, ale coraz mniej. W wieku jednego roku pies stał się całkowicie niezależny i czysty i nigdy mnie nie zawiódł. Okazuje się, że można nauczyć kundla prosić o toaletę i zachowywać się nie gorzej niż rasowy pies! Chodziłem z nią trzy razy dziennie. To wystarczy, aby pójść na spacer i załatwić się na ulicy.
Nawiasem mówiąc, mój pies żył 13 lat i zmarł ze starości.