Żaden marzec nie mija bez kocich „koncertów”. Konkurencja w walce o lokalizację samicy jest bardzo duża, a żaden z potencjalnych kociąt młodych nie ustąpi swojemu „przeciwnikowi”. Dla takiego rodzaju przypływu hormonów nazywano je „marcem”.
Wiosna to odwilż, przebudzenie matki natury z zimowego snu i oczywiście czas miłości! Według statystyk, wiosną wszystkie żywe organizmy rozpoczynają aktywną i energiczną aktywność.
Naturalne obliczenia są tak dokładne, że możemy się tylko dziwić! Początek wiosny bez wątpienia upłynął pod znakiem pierwszych przygód wąsatych „damskich panów” – marcowych kotów.
Dlaczego właśnie „marzec”?
Faktem jest, że ciało kotów najgwałtowniej budzi się z zimowej „zawieszonej animacji” wraz z nadejściem wiosny, której początek przypada na marzec. To właśnie szczególna reakcja kota na hormonalne „wiosenne” zmiany w ich ciele zapewniła samcom chwałę „marcowych” samców.
Aby uspokoić kota domowego, który z roku na rok daje marcowe „koncerty”, wielu właścicieli ucieka się do metody kastracji. W takim przypadku lepiej odrzucić tak zwaną terapię hormonalną!
Warto zauważyć, że jest to raczej zjawisko przejściowe: kończy się marzec, a puszyści „panie” zamieniają się w najzwyklejsze koty. W końcu nie nazywają się kwietniem, majem, czerwcem itp.
Ponadto marzec to najlepszy miesiąc na krycie. W końcu kot w tym przypadku jagnię za dwa miesiące - późną wiosną lub wczesnym latem. To z pewnością daje jej ogromne korzyści w wychowywaniu i opiece nad potomstwem.
Lato to słońce, różnorodność tego czy innego żywego stworzenia, długie dni światła. Właśnie tego potrzebuje kot, aby beztrosko opiekować się swoimi kociętami. Na przykład nie będzie musiała daleko uciekać po zdobycz, co oznacza, że nie będzie musiała zostawiać swoich młodych samych.
Dlaczego ludzie nie lubią marcowych kotów?
Jedna ze znanych piosenek mówi, że czarne koty mają najbardziej pechowe życie. Ale nie w marcu! W tym okresie wszyscy bez wyjątku ogoniaści „bandyci” wywołują niechęć. Przeraźliwe wrzaski tych „marcowych szkodników” słychać w całej dzielnicy - w ten sposób zapraszają samice do kopulacji.
Jeśli denerwujesz się marcowymi kotami na dziedzińcu, rozwiąż ten problem, posypując czerwoną paprykę na terytorium. Plastry cytryny też się przydadzą. Ostry zapach odstraszy wąsatych "bandytów", którzy odejdą z twojego podwórka.
Na obszarach miejskich, gdzie kilka kotów może jednocześnie stłoczyć się na małym obszarze, takie krzyki stają się jeszcze bardziej rozdzierające i przenikliwe niż zwykle. To zrozumiałe – im wyższa konkurencja, tym więcej wysiłku trzeba włożyć, aby przyciągnąć uwagę pięknej koteczki!
marcowe „koncerty”
Między innymi marcowe koty są powszechnie znane z „głośnych” starć. Wszakże jeśli takie miauczenie usłyszy kot, który uważa się za właściciela danego obszaru terytorium, wówczas nieświadomie rozpoczyna się ostateczna rozgrywka w postaci wieczornych „koncertów”. Kto kogo zmieni!
A przecież koty nie wdają się w bójkę! Podstępni „mężczyźni” rozumieją, że podczas gdy będą się ze sobą zastraszać, ich potencjalna „panna młoda” zostanie zabrana przez kogoś innego.
To są chłopczyki - te marcowe koty!